20 marca 2017

Dziennik z wyciszenia #5

Pozimowe cmentarzysko. Jestem daleko od świeżości, która powinna być niezbędna w tym czasie, jakim jest oczekiwanie wiosny. Budynki nadal są szare i spleśniałe, nie ratuje je pojedynczy promień słońca. A chodniki? A chodniki tylko odsłaniają zhibernetyzowane kupska. 
Mój przyjaciel, z którym uwielbiałem rozmawiać i uwielbiałem słuchać, znikł. Dziewczyna, która kazała mi spać na ziemi, znikła.
Zawsze byłem pełny spokoju. Teraz jestem pełen złości i niepokoju. Niepokój.